Wyprawa kajakowa „Łódź na morze!” z Łodzi do Morza Bałtyckiego odbyła się z okazji 600. urodzin Łodzi. Nie chodziło o wyczyn – kajakarstwo traktujemy jako turystykę. Choć tym razem to był naprawdę duuuuży spływ. Jeszcze nikt przed nami nie pokonał tej trasy w całości i jednym ciągiem. Udało się! Jesteśmy pionierami. „Łódź na morze!” to pięć konkretnych celów do zrealizowania, opisanych poniżej.
Okrągłe urodziny (600)
Postanowiliśmy w Łódzkim Klubie Kajakowym „Albatros” uczcić „okrągłe” urodziny: Łodzi (600). To taki nasz symboliczny sposób na świętowanie rocznicy i okazja, aby na trasie opowiadać o naszym mieście wszystkim napotkanym osobom. Ex navicula navis – z łódeczki Łódź. Z małego spływu – rocznicowa wyprawa kajakowa. W wyprawie wzięli udział zarówno amatorzy jak i wytrawni kajakarze. Zgodnie z zasadą „Razem raźniej, razem się uda!”
Łódź walczy o dostęp do morza
Popłynęliśmy kajakiem prosto do morza! Z miasta Łódź, które prócz nazwy, nie kojarzy się z rzeką. Łodzianie, członkowie Stowarzyszenia Łódzki Klub Kajakowy Albatros zawalczą o dostęp do morza. Ekologicznie i z poszanowaniem przyrody, która – co chcemy pokazać na fotografiach – posiada duże walory turystyczne. Chcielibyśmy tym spływem rozpocząć starania o utworzenie Łódzkiego Szlaku Kajakowego. A może ktoś w przyszłości postanowi przepłynąć tę trasę w całości? Udokumentujemy zatem naszą wyprawę i udostępnimy tutaj plany, rysunki, mapy, ślad GPS trasy oraz zdjęcia. Dokumentacja i przewodnik z tej wyprawy powstanie właśnie po to, by inni pasjonaci kajakarstwa mogli dopłynąć z Łodzi do morza.
Droga ważniejsza niż cel
Chcieliłbyśmy też zachęcić innych łodzian do aktywnego – czasem nieoczywistego poszukiwania (własnej) drogi rozpoczynającej się w Łodzi, a więc w centrum Polski. Drogi wodnej, pieszej, powietrznej – prostej lub krętej, łatwej lub wyboistej. Bez znaczenia. Ważne, by mieć plan, spróbować, podjąć wyzwanie. Może się uda? Oczywiście nie odkrywamy Ameryki. To „raptem”: Rzeka Ner, Warta, Odra, Zalew Szczeciński, Rzeka / Cieśnina Dziwna, Zalew Kamieński. A potem Morze Bałtyckie. Niby prosta i krótka trasa (755 kilometrów), ale dla nas ta droga jest ważniejsza niż cel. Udało się przepłynąć 792,9 km – widok morskich fal na mecie potraktowaliśmy jako nagrodę za przebycie tej drogi.
Czystość wód
W trakcie wyprawy zwracaliśmy uwagę na problem czystości i ekologii wód w Polsce. Czas najwyższy rozpocząć starania o oczyszczenie Neru, największej łódzkiej rzeki, która łączy nasze miasto z morzem. Pamiętamy, że przed laty do Neru nie dało się czasami podejść… Teraz jest jest już znacznie lepiej. Chcemy jednak by ta rzeka łącząca Łódź z Bałtykiem była naszą wizytówką. Aby tak się stało – nie wolno jej dłużej zanieczyszczać oraz śmiecić. Bo śmieci wzdłuż Neru to także ogromny problem, na który chcemy dalej zwrócić uwagę.
Na przekór chorobie
„Pod koniec minionego roku wykryto u mnie cukrzycę czyli poważną chorobę cywilizacyjną. To już druga do kompletu po nadciśnieniu tętniczym. Jeszcze podczas pobytu w szpitalu w listopadzie 2022 obiecałem sobie, że nic mnie nie złamie. Będę aktywniejszy niż do tej pory, bo tylko to, prócz lekarstw i ciągłych badań – może mnie ocalić” – przyrzekłem sobie, mówi Arkadiusz Jadczak, jeden z uczestników wyprawy. „Nie wiem czy dam radę dopłynąć do końca, ale ten spływ traktuję jako terapię. Zamierzam wszystko na etapie przygotowań konsultować z lekarzem prowadzącym. A potem – jeśli się uda – opowiedzieć jak było, co mi pomagało, a co przeszkadzało. Jeśli inni chorzy będą tym zainteresowani – opowiem im jak się przygotowywałem do wyprawy i jak się podczas niej czułem”. – zapewnia