Ku jezioru [Dzień 24]
Z Gryfina Regalicą czyli Odrą Wschodnią, przekopami Międzyodrza, Martwą Wodą i na koniec Dębską Strugą dostaliśmy się do Jeziora Małe Dąbie. A zatem dopłynęliśmy do Szczecina!
Z Gryfina do Szczecina jest już na tyle blisko, że gdy tylko przepłynęliśmy pod Mostem nad Odrą Wschodnią z podnoszonym przęsłem – mieliśmy wrażenie że za chwilę skończą się dzikie krajobrazy, a zaczną widoki charakterystyczne dla dużych miast i portów. Choć lewym brzegiem cały czas ciągnie się Park Krajobrazowy Dolina Dolnej Odry – po drodze na prawym brzegu pojawiają się już obiekty industrialne.


Wciąż jednak można tu napotkać ptaki: łabędzie i czaple. Widzieliśmy też Orła bielika. Tuż przed Szczecinem, wśród coraz liczniejszych kanałów znajduje się jeszcze Rezerwat przyrody Kurowskie Błota.

Płynie się dość wolno – Odra na tym odcinku zwalnia do około 2 km / h. Zaczyna się także ruch statków, barek, holowników i trzeba uważać na innych, większych uczestników ruchu na wodzie. Odcinek 23 kilometrów płynęliśmy równo cztery godziny.

Po wpłynięciu do Dębskiej Strugi nie ma już wątpliwości, że Szczecin to nie tylko miasto portowe ale także Mekka żeglarstwa. Liczba zacumowanych i przechowywanych na lądzie jachtów w okolicznych marinach jest powalająca. A to dopiero Jezioro Małe Dąbie.

Na koniec dnia przeszliśmy kluczowe dla naszego bezpieczeństwa w najbliższych dniach szkolenie z T-Rescue (Deep Water Rescue). Są to metody i techniki ratownictwa dla kajakarzy morskich w każdych warunkach, od spokojnych jezior po trudne warunki z dużą falą na morzu. Doświadczeni kajakarze morscy: Kinga i Tomek najpierw przeszkolili nas teoretycznie … na trawie. A potem wypłynęliśmy do basenu portowego i ćwiczyliśmy ratownictwo pływając, wypadając i wchodząc na wodzie do naszych kajaków.
