Ner

Słońce i wiatr [Dzień 3]

Trzeci dzień wyprawy różnił się od pierwszych dwóch tym, że w końcu wyszło Słońce. Było mroźno, wiał silny wiatr, a momentami na Nerze tworzyła się fala. Jednak gdy płynie się pod błękitnym niebem, a na świecie jest jasno – jest to zupełnie inne pływanie.

Po niedzielnych opadach śniegu i bardzo mroźnej nocy baliśmy się że dziś popłyniemy w ekstremalnych warunkach. Tak się jednak nie stało – płynęliśmy w pełnym Słońcu. Choć wiał silny wiatr i było wciąż mroźno.

Fot, Arkadiusz Jadczak
Fot. Arkadiusz Jadczak

Przenosek ciąg dalszy

Znów napotkaliśmy kilka JAZów i zmuszeni byliśmy przenosić kajaki. Dodatkowo pojawiły się liczne bystrza i progi – w większości spływalne. Nie było zatem nudno, choć Ner na odcinku PuczniewPoddębice przypomina już zwyczajną rzekę nizinną – momentami wije się leniwie wśród pól. Często się jednak zwęża, płynie wśród sitowia. Są również miejsca, w których zdarzają się powalone drzewa.

Fot. Arkadiusz Jadczak

Przyroda

Dziś spotykaliśmy głównie kaczki, które wystraszone niespodziewanymi gośćmi zrywały się do lotu. Latały przed nami także zimorodki – nisko nad wodą, szybko i zwinnie. Było tez widać obecność bobrów. Nadgryzione drzewa tuż nad rzeką oraz jamy, zrobione przez bobry w burtach Neru.

Fot. Arkadiusz Jadczak

Ciepłe źródła

Po pięciu godzinach i dwudziestu minutach udało się w końcu pokonać planowany dystans 21,7 kilometrów z Puczniewa do Poddębic. Wysiedliśmy z kajaków dokładnie na wysokości Pałacu rodziny Zakrzewskich herbu Wyssogota. A stąd udaliśmy się prosto do Centrum Wodolecznictwa i Rekreacji Termy Poddębice. Tu ugoszczono nas godnie jak na obchody 600 lecia Łodzi przystało. Ponieważ wciąż jesteśmy głodni wody – wieczorem udaliśmy się na tutejsze baseny termalne. Przy pełni Księżyca pływaliśmy do późna na zewnętrznych basenach, relaksując się i odpoczywając. W końcu nad ranem trzeba płynąć dalej w stronę morza!

Fot. Agnieszka Szulc
Fot. Mieszkaniec Poddębic 🙂