Ptaki w Słońcu [Dzień 20]
Czekaliśmy długo i wytrwale zarówno na Słońce jak i na ten ostatni odcinek Warty czyli jej ujście do Odry. Oba życzenia się spełniły! Płynęliśmy niemal cały dzień w cieple i jasnych promieniach wiosennego Słońca oraz podziwialiśmy piękne widoki z końcówki Warty.
Ze Świerkocina, gdzie stacjonowaliśmy dzięki Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie, które użyczyło nam teren – wyruszyliśmy już niemal pewni, że to będzie ciepły dzień. Z każdym kilometrem było coraz lepiej i to kajakowanie w Słońcu stanowiło już dużą frajdę oraz przyjemność.

Na postoju, gdzie przyroda już nie tylko się obudziła, ale wręcz wybuchła – czuliśmy się jak podczas letnich spływów. Sielanka, zielona trawa, ciepło bijące z powietrza. W dodatku w tle ujadanie Skowronka.

Coraz bardziej było słychać i widać inne ciekawe ptaki, które – podobnie jak i my – odreagowywały w Słońcu zimne i mokre dni. Do najciekawszej części Parku Narodowego „Ujście Warty” czyli ogromnych rozlewisk znajdujących się na lewym brzegu nie można niestety wpływać Kanałem Postomskim. Więc wybraliśmy znajdujący się nieco dalej, na prawym brzegu, oznaczony szlak kajakowy. On też biegnie przez rozlewiska Warty.

Również i tu czuć było nurt i woda spokojnie, ale niosła nas wśród traw, trzcin i sitowia. Ptaki już nie śpiewały, a wręcz krzyczały. Odgłosy wielu gatunków mieszały się w takim stopniu, że momentami mieliśmy wrażenie, że trwa jakaś wielka ptasia awantura.

Przyroda jest tu tak piękna, że aż szkoda jest wiosłować – chce się patrzeć i chłonąć każdy widok jak najdłużej. Płynie się wąskimi strugami, niekiedy na większym rozlewisku i odnogach trzeba samemu wybrać drogę. I pomimo, że ten odcinek ma tylko kilka kilometrów – jest to esencja płynięcia tego ostatniego fragmentu Warty.

Podpłynęliśmy też do zabytkowej, pochodzącej z 1911 roku stacji pomp w Warnikach. Wykonaliśmy sobie na tle tego „zamczyska” pamiątkowe zdjęcie. I dalej raczyliśmy się widokami pobudzonej do życia nadrzecznej przyrody, płynąc już w stronę Kostrzyna nad Odrą.

Przepływając obok dużych zarośli znaleźliśmy też gniazdo Łyski zwyczajnej i wysiadującą w niej jaja samicę tego gatunku ptaka.

Na koniec, tuż przed wpłynięciem do Kostrzyna zajrzeliśmy jeszcze do małego, zalanego lasu.

To był piękny, ciekawy i pełen przyrodniczych wrażeń dzień. Przepłynęliśmy 28,7 kilometra a łącznie: ponad 400 kilometrów Rzeki Warta. Końcówka była najpiękniejsza!
Kostrzyn nad Odrą kojaży mi się z najpiękniejszym festiwalem na świecie.
Deszcz, słońce, namiot, muzyka i Ci wszyscy ludzie, aż łezka się kręci.
Jak ja Wam zazdroszczę, pozytywnie oczywiście, pozdrawiam, trzymam kciuki i do zobaczenia na finiszu🙂🙂🙂
Dla nas to już będzie na zawsze miejsce związane z ptakami, których widzieliśmy tu – w rozlewiskach Warty – tysiące…